12.11.2010 18:27
Mając swój pierwszy raz....
- Siema, stary powiedz, że dziś nie latasz
* No nie mogę, a co zdecydowałeś się ?
- Jestem zwarty i gotowy, pożyczysz ?
* To bądź za 30minut bo jadę potem z Julką na zakupy
- Dobra będę
Wskakuje w auto i gnam w stronę kumpla, pod jarany tym co się stanie za jakąś godzinę gniotę starego escorta do samego końca. " Kurde nie jedzie on wcale, Boże daj już wiosnę "
- Cześć Juleczko gdzie masz swojego chłopa ?
* Już Ci niesie, a powiedz co ty kombinujesz ?
- Dziewczyno nie powiem aby nie zapeszyć ( pięknie się uśmiechnąłem pod koniec zdania )
Wychodzi Janek niosąc mi dość drogi kombinezon pięknego niebieskiego koloru.
- Dobra stary, dzięki lecę bo nie ma czasu
* Tylko tam nie przesadź i dzwoń od razu jak Ci się uda. A i jaja Ci urwę jak zniszczysz kombinezon, ale mam nadzieje że jak coś dupę Ci uratuje...
Po 20minutach zapakowany w niezłe wdzianko, dosiadam dobrze rozgrzanej FZRy. Kurde jakoś inaczej się czuję, tak pewniej.... zajebiaszczo. Lecę na Wióry spełnić swoje motocyklowe marzenie.
Pokonuje miasto dość zwinnie, na obwodnicy relaksuje się jazdą 120km/h nie schodzi ale i nie wzrasta. Prędkość taka aby jakoś ta droga ubywała...
Pokonuje Nietulisko i pięknie rozkopaną tam drogę ( kolejne modły do Boga ) dzięki Ci za dwa koła wszędzie idzie się przecisnąć. Doły biskupie mijam w ekspresowym tępię.... już widać to miejsce, jestem niedaleko, wręcz na wyciągnięcie ręki.
Redukcja na trójkę, faza złowieszczo ryknęła powodując natychmiastową reakcję wśród tłumu na parkingu oddalonego o dobre 50m. Lecimy maleńka, uda nam się. Po ostatnim słowie, prawy nadgarstek dostaje natychmiastowego skurczu kręcąc manete do końca. Nagle jeb, impuls, puszczam gaz, zmieniam bieg....
Pierw sprawdzę jak się ma sytuacja....
Byliście na zaporze na Wiórach ? To
jest niedaleko Kałkowa.... Praktycznie zawsze kiedy się tam
pojedzie, spotka się brać motocyklową. Fajne miejsce, kawał
dobrego asfaltu i niezłych zakrętów. Jest tylko jeden mały
szczegół. Gdy chcesz tam poszaleć jest bardzo mały
margines błędu.... Albo wpadniesz do zalewu z dość duużej
wysokości albo wpadniesz w rów a następnie roztrzaskując
się od skalną ścianę. Ale oprócz tego jest to fantastyczne
miejsce. Moje wymarzone na mój pierwszy raz.... ale
spokojnie aby wam za dużo pomysłów do głowy nie przyszło
;)
Wolna przechadzka na sprawdzenie asfaltu, obecności ludzi, samochodów i innych nie zidentyfikowanych obiektów.
O parę motocyklistów na parkingu.... spoko udzielą pomocy jak by poszło coś nie tak.... Ku*wa nie ma prawa nic się spieprzyć, przygotowywałem się do tego szmat czasu musi się udać.
Zawracam na szczycie.... Jestem tylko ja, fzrka i ten zakręt w prawo. Serce łomocze, nadnercza zaczynają wydzielać litry adrenaliny która nie miłosiernie bije w baniak.
Jedynka, przedni hamulec, gaz i sprzęgło.... kapeć kręci się w miejscu podwyższając swoją temperaturę, przyczepność a przy okazji powiększając dziurę ozonową.... i ruszył jak na psychopatę przystało.
Prędkość rośnie a z nią apetyt na to co się ma stać, brać motocyklowa bacznie się przygląda co ten " debil " robi... Na liczniku 140, TEN ZAKRĘT zbliża się nieubłaganie, 160.... zbliżam się bardziej do osi jezdni, wychylam całe ciało, prawe kolano wędruje daleko w bok, ręce mocno zaciskają manetki, nagle jest, czuje go.... faza w niesamowitym złożeniu, kolano dotyka asfaltu, długi zakręt pokonany w mgnieniu oka.
Ooooooooooooooooooooooooo kuuuuuuuuuuuur******waaaaaaaaaaaaaaaa
Staje na poboczu, wręcz zeskakuje z fazy, ręce dygoczą, pikawa niesamowicie bije. Odważny skacze jak poparzony, cieszy mordę, suszy zęby, drze się jak opętany. Ludzie patrzą jak na wariata, ale jakoś tak dziwnie z zachwytem.
Udało się, złożyłem się na kolano... o matko ale czad ! No teraz mogę powiedzieć, że zakończyłem sezon :)
Wyciągam telefon, palce nie trafiają w klawisze....
* HALO ?
- Stary udało się !
* Pogratulować i jak fajne uczucie nie ?
- No staryyyyy jak w ogóle możesz o to pytać inaczej już nie latam w zakrętach.
* Kombi cały ?
- Z wierzchu tak w środku mogłem go trochę zapaskudzić ( śmiejąc się delikatnie )
* Bardzo śmieszne....
Podsumowując... na nowy sezon muszę się wyposażyć w naprawdę dobre oponki i kombiacz :)
Sezon zakończony ? Jakieś takie brednie wymyśliłem wcześniej co ja sobie myślałem ;) podobno w niedziele ma być ładnie.... zobaczymy.
Nie ma złej pogody, są tylko
nie właściwe ubrania. Bo sezon motocyklowy nigdy się nie kończy.
Pozdrawiam, Odwazny
Komentarze : 11
Witam, wpis niezwykle super się czyta,gratuluje kolana:)ps. na jakich oponach zeszłeś na kolano
pogratulowal i pozazdroscil ;] (w oczekiwaniu na pierwsze moto...)
Gratulacje, facet :)
ja jeszcze nie mam takiego zaufania do siebie i maszyny...
oby tak dalej 3maj sie :)
Nie ma to jak dobre kolano na zakręcie.
Powodzenia w dalszej nauce !
Tak prawdę mówiąc żaden blog mnie nie ciekawi nigdy nawet czytanie mnie nie pociągało... ale gdy tylko widzę nowy wpis na twoim blogu od razu ciesze się ze nauczyłem się czytać;D nic mnie nigdy tak nie wciągało jak twoje wpisy na blogu... coś niesamowitego czytać to co tu piszesz!;p już się następnego wpisu nie mogę doczekać...;p;p
i jeszcze to zdanie "Nie ma złej pogody..."
powodzenia ;D
Świetne :) Winkle 4lajf :D
Haha wpis super :D ja tez uwielbiam winkle :D cos pieknego i jak napisales litry adrenaliny he
tylko pamiętaj, że asfalt ma niższą temperaturę niż w lato. Łatwo można mieć szlifa. Pozdrawiam i gratuluję ;)
Tylko uśmiech na twarzy się pokazał jak czytałem :) Zajebisty wpis :) w przyszły sezon więcej takich zakrętów życzę ;) LEWA :D
Uwielbiam Twoje wpisy! Nawet nie wiesz jak mi sie papa cieszyła ;p Gratuluję zejścia :) a sezonu jeszcze nie kończ może będzie jeszcze ładnie ;)
Zajebisty wpis Odważny! Czytałem, aż się gęba uśmiechała! Gratuluję zejścia na kolano! Życzę na wiosnę fajnego kombiaka! Pozdrawiam! ;)
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Na wesoło (13)
- O moim motocyklu (5)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (5)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)
- Wszystko inne (5)