10.04.2011 17:52
Tam gdzie kończy się świat a zaczyna życie
Kilka dni temu mój motocyklowy dorobek przekręcił się na sumę 20 tysięcy kilometrów od rozpoczęcia kariery jako mały chłopak na komarze, aż do dnia dzisiejszego. Postanowiłem to uczcić hot dogiem ze statoila z wszystkimi dodatkami, zatankowaniem do pełna i ruszeniem przed siebie, byle wypalić 18 litrów paliwa. Poniosło mnie tam, gdzie ślad mojego bieżnika nie odbił się jeszcze na drodze. Przed nosem na baku solidnie przymocowana mapa drogowa, plecak na plecach, ciepłe moto ciuchy i garść entuzjazmu towarzyszyły tej spokojnej wędrówce. Ulubione moje życiowe zestrojenie, Ja, Motocykl i droga. Gnaliśmy do przodu kierując się w strone Łodzi, by obejrzeć miejsce gdzie kręcą dobrze znany telewizyjny serial Ranczo. Akcja toczy się w Wilkowyjach, ale jako iż to jest miejscowość fikcyjna, swój manualny GPS składający się z palca i mapy nastawiłem na miejscowość Jeruzal gdzie była kręcona większość scen serialu. Z moim szczęściem oczywiście nie dojechałem tam gdzie chciałem. Gdy opuściłem granice miasta minęło 15km gdy niepokojące wibracje z kieszeni obiegły moje ciało. Rozładowany telefon, nic wielkiego się nie stało ale ze zdjęć już nici. Chowając nieużyteczny telefon w głąb plecaka zostałem pozbawiony godziny, kontaktu wrazie pomocy, jednym słowem na poważnie zostałem sam na sam z motocyklem. Widząc w tym jednak same plusy gnałem nadal przed siebie. Po wyjechaniu z województwa świętokrzyskiego coś niepokojącego zaczęło się dziać z moją mapą.... przy 120km/h po prostu odleciała w swój świat, nie przejmując się właścicielem. Genialnie !!!
Byłem gdzieś..... jak by to opisać, leśna asfaltowa droga, skrzyżowanie z 4 drogami każda w inną strone. Wybór był trudny bo i tak nie wiedziałem gdzie jestem więc pojechałem w prawo. Przygoda pełną gębą.
Jechałem i jechałem a tam pola, las, pola, jacyś ludzie i znowu pola. Nagle trzask !!! 140km od domu a do moich uszu dobiegł przeraźliwy trzask pękającego żelaza. Włosy zjerzyły mi się na głowie, oddech przyśpieszył a z ust wypłynęło " kurde "
Gasze FZRe odwracam się a tam dwóch pijaków przywaliło traktorem w słup....
- Jasna cholera Ździsek nowy zetor !!! wybełgotał jeden z waść panów.
- No i co się drzesz chu*u przecież widziałeś, że przed chwilą tego słupa tu nie było. Odpowiedział mu drugi.
Wyobraźcie sobie moją reakcję, pogodzony się z myślą, że FZR nawaliła tyle kilometrów od domu, a tu taka akcja. Oczy wybałuszyłem jak głupi, szczena opadła na ziemię. Nie dowierzałem własnym oczom a po chwili zacząłem się śmiać jak głupi. Chłopy siadły na asfalcie wyjęli po piwie, spokojnie je popijając, zamieniliśmy pare zdań a na sam koniec Ździsek powiedział " kurde co ja Jadźce powiem " przy czym nie użył słowa kurde. Najfajniesza scena z mojego życia, wyglądało to jak z komedii Woody Allena, coś przefantastycznego. Traktor stracił przednie koło ale większych strat nie odnotowano.
Zagadując z Panem Ździsławem, który kazał się nazywać ojcem Ździsławem całego narodu dowiedziałem się, że 4km dalej jest wieś na której moge kupić coś do jedzenia, picia i chwile odpocząć w karczmie. Jednak jazda na sportowym motocyklem jest zabójcza dla kręgosłupa. Zwykłe, drewniane krzesło jest wygodne i piekielnie przyjemne po 150km jazdy. Dojechałem do miejscowości gdzie nazwy nie było, znaczy kiedyś była jak ludzie opowiadali ale przyjechali huligani i zerwali. Pani Jadzia, sklepowa powinna dostać nobla za lokalne opowiastki. Wróćmy do chwili wjazdu do opisywanej wsi. Długa prosta, dobry asfalt i brak czego kolwiek pozwolił rozwinąć skrzydła wyobraźni i odkręcić tyle ile FZRka dawała. Nagle wciśnięte spowalniacze i wolnym wturlaniem wjechałem między domy. Wcześniejsze odkręcenie skutecznie wywołało ludzi z domów a basowy pomruk FZR przy powolnym wjeździe do wsi zbudziło nie lada zainteresowanie. Co ty było za miejsce.... czas się zatrzymał dobre 30 lat temu.
Drewniane domy, wiejskie zapachy, drewniane wysokie płoty, błoto na poboczu i przechodzące bydło z pastwisk. Dzieciaki bawiące się na drodze, dziewczynki skakające na skakance. Na podwórkach stare polonezy, żuki, nawet trabanty. Zajechałem pod polecaną karczme, miła starsza Pani podała mi orenżade bo pepsi nie było. Szczypałem się po ciele, patrząc czy to nie sen. Takie miejsca jeszcze istnieją ??? siadłem w koncie za dużym stołem. Popijałem orenżade, gapiłem się w okno i podziwiałem tą magie. Ludzie siedzący w koło ciagle coś sobie szeptali, czułem się jak obcy z innego świata. Ich spojrzenia były tak życzliwe i przyjemne.... nie da się tego opisać. W świecie gdzie, każdy na każdego z byka patrzy, ciągle trzeba za wszystkim biegać, ten hałas XXI wieku ogarniąjący nasze uszy tam zamilkł. Cisza, spokój, typowa życiowa pauza. W ciągu godzinnego pobytu w tej zapomnianej przez świat wsi naładowałem akumulatory na maxa, tego mi trzeba było, wracając dziękowałem komuś, nie wiem komu za to, że mnie tam posłał. Nie dotarłem do docelowego miejsca ale było jeszcze fajniej. Krótkie ale interesujące pogawędki z chłopami siedzącymi obok pozwoliły mi się rozluźnić, zapomnieć o całym świecie. A ta ich gwara coś przepięknego i czasem zabawnego. Ja się dowiedziałem coś o nich, oni coś o mnie. Na sam koniec dostałem kanapke na droge,wskazówki jak wyjechać na główną trase i słowa " uważaj chłopcze na siebie, miałem kiedyś WSKe, te motory to bestie ". Faktycznie te nasze motocykle to bestie, czasem prowadzące nas w nietypowe, doskonałe miejsca. Kanapke zjadłem dopiero w Tomaszowie Mazowieckim, prawdziwy pieczony chleb, swojskie wyroby i prawdziwe masło, rozpływałem się w jej smaku.... Zapiąłem jedynkę i gnałem w kierunku domu bo zmrok się zaczynał. Nie wiem nawet jak i kiedy zleciał cały dzień....
Komentarze : 11
+10 do fantazji za wpis, Kochanowski by nie pogardził.
Zabawne, że wiesz ile nawinąłeś od momentu "komara" chyba, że to było 2. lata temu.
Jeszce raz gratki za bujną wyobraźnię i rozwój prozy.
Dla mnie rewela.
Taaaa... skad ja znam ten stan. :))) Juz kilka razy zjezdzilem cala Polske moja cb500...
Nie ma nic lepszego od drogi przed Toba, lak, lasow i wiosek po bokach i zapachu swiezego powietrza w dlugiej trasie...
Pozdro dla tych, ktorzy urzywaja swoich maszyn nie tylko do miejskich przepychanek!
No to widzę że przejeżdżałeś przez moje okolice :) A jak już byłeś w Tomaszowie to trzeba było skoczyć na niebieskie źródła i do skansenu rzeki Pilicy :) Jak będziesz kiedyś leciał przez łódzkie to daj znać, jakieś fajne miejsca Ci podrzucę :)
Opisujesz to wszystko z takim zdziwieniem jakbyś odwiedził co najmniej rezerwat Indian albo jakiś skansen, tymczasem to najnormalniejsza polska wioseczka, którą można spotkać kilka kilometrów za każdym miastem i nic w niej nadzwyczajnego. To samo dotyczy większości komentujących tu osób, które wyrażają zdziwienie. Niestety taka prawda, olbrzymia większość naszego pięknego kraju to takie właśnie wioski i wioseczki, gdzie słońce trzeba przesuwać po niebie kijem. Oczywiście nie mówię tego złośliwie, ani z przekąsem, ot trzeźwo oceniam to co widzę. Ale niezaprzeczalny fakt, nic tak nie wycisza i uspokaja jak wyjazd z głośnego miasta (w moim przypadku jest to po prostu powrót do domu) . Co do masła i chleba, nie chcę burzyć podniosłego nastroju, ale pewnie był z biedronki albo tesco ;) pozdrawiam, pozytywny wpis
Odkad staram sie omijac platne odcinki autostrad zdarzaja mi sie podobne sceny ;) Jedziesz sobie w terenie zurbanizowanym na poziomie lat 20 XX wieku, ludzie patrza jak na UFO. Czasem mozna w takich miejscach odkryc jakieś perełki, np., jadę jakąś zapadłą wioską i nagle ostro po heblach. Po srodku zapadlej "dziury" piękny pałacyk :D
Tekst ciężkiego kalibra... Fajnie napisane, z pazurkiem i stylem. Na 5.
A takie miejsca to radość dla ducha... aż mi się z rana humor poprawił a to niełatwe zadanie...
Jesteś Zajebisty ! Po co Ci to mówię !? .Skoro i tak o tym wiesz . Przeniosłem się w ten niecodzienny świat . Razem z Tobą . :)
Genialny wpis. To prawda, takie miejsca o dziwo jeszcze istnieją. Szczególnie duże jest tego na Podlasiu. Wjeżdżasz do wsi i czujesz się jak kosmita. Mnie zniszczył tekst: "uważaj chłopcze na siebie, miałem kiedyś WSKe, te motory to bestie". Normalnie rozje*ało mnie na czynniki pierwsze ^^
świetny wpis jak zreszta kazdy twoj;)
Gasze FZRe odwracam się a tam dwóch pijaków przywaliło traktorem w słup....
- Jasna cholera Ździsek nowy zetor !!! wybełgotał jeden z waść panów.
- No i co się drzesz chu*u przecież widziałeś, że przed chwilą tego słupa tu nie było. Odpowiedział mu drugi.
Ten moment jest najlepszy mało co nie spadłem z krzesła ha ha
Pozdrawiam quadowiec.
czytając myślałem sobie kurde ! chciałbym tam pojechać, mógłbyś robić w wydziale marketingu i promocji miast i wsi ^_^ Fajnie : ) Trzymaj sie,
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (655)
- Na wesoło (13)
- O moim motocyklu (5)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (5)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)
- Wszystko inne (5)