24.12.2011 15:13
Moja pasja, moim motocyklem
No właśnie jest parę sposobów zaczynających się od tanich kończąc na niewykonalnych. Szalony Kowalski może poświęcić pół swojego życia i ujeździć każdy motocykl, jaki tylko wyprodukowano. Zajmie mu to 30 lat, następnie przez kolejne 10 lat zastanowi się, który był odpowiedni. W końcu znajdując odpowiedź, zacznie oszczędzać każdy grosz, w przeciągu 5 lat uzbiera odpowiednią sumę i nareszcie kupi sobie wymarzoną ETZ 150. Kurde, okazuje się, że jest 45 lat starszy, powiew wiatru pozbawił go ostatniego włosa, a nogi nie pozwalają już wsiadać na motocykl. Kurde to chyba nie najlepszy sposób.
Kolejne, co mi przychodzi do głowy to obkupić się w tony gazet motocyklowych. Sprowadzić sobie do swoich czterech ścian wszystko, co napisano o motocyklach i zacząć studiować motocyklową gazetologię. Zajmie nam to znów kolejne 5 lat po tym czasie będziemy ślepi i niezdatni do jazdy jednośladem a finał będzie w wariatkowie bo każda nasza gazeta pisze coś innego o tym samym szpeju. Trafność pomysłu oceńcie sami.
Fragment tekstu, na który czekałem od pierwszego akapitu. Ale nie mógł być na samym początku, bo…. A bo nie i już taka moja fantazja. Dobra już gadam, o co chodzi, trzecim trafnym aspektem w tym tekście jest poradzić się na forum, albo jeszcze lepiej, spytać się o zdanie znajomego. Tu są dopiero cyrki. Na forum każdy Ci doradza „ dla Twojego dobra” znajomy Ci doradza „ byś się nie zabił na pierwszym zakręcie” w sumie, gdy to tak przemyśle to wychodzi na ten sam ciort. Morał z tego taki, że napsujesz prądu, pogorszysz sobie wzrok, wydasz majątek na browary a i tak będziesz wiedział tyle ile wiedziałeś wcześniej. Jedynie to się wzbogacisz w jakieś nowe bluzgi skierowane w Twoją stronę, zdanie że to już było na tym forum, ewentualnie kup sobie CBR ( nie obrażając nikogo oczywiście ).
A może pierw zacząć od samego siebie. Odpowiedzieć sobie na pytanie, co mnie kręci, jaki styl jazdy mnie NIE przeraża i czego oczekują od danego sprzętu. Jeszcze ktoś napomknie, że główną nutę gra tu portfel. Racja, racja, ale jak to Polak, jeśli się nie ma, co się lubi to się lubi, co się ma. Trafne ? Zaiste.
Do czego dążę? nie będę prawił morałów, mądrości z księgi Majów ani nie zacytuje fragmentu biblii. Chodzi o mnie i moje moto. A jak, taki samolubny wpis. Jak większość osób na riderblogu orientuje się że jestem posiadaczem FZR 600 model 3HE
Kocham ten motocykl nad życie, jest wiele innych maszyn, nowszych, ładniejszych, silniejszych i bóg jeden wie, jakich jeszcze. Ale oznaczenie FZR powoduje szybsze bicie mojej pompy ssąco tłoczącej potocznie nazywanej sercem. O ludzie, jak byście widzieli ten motocykl moimi oczami. Jest w nim wszystko, co mi się podoba, stara szkoła robienia motocykli, proste linie aczkolwiek oryginalność mimo wielu, wielu wiosen. Lubię motocykle, których nie jest wiele na drogach. Jakieś takie zboczenie. Spełnia wszystkie moje kryteria, wymagania, jedzie tak jak bym chciał, wymagający jest na tyle bym sprostał swoim doświadczeniem. Kolejnym motocyklem, jeśli będzie, to będzie FZR 1000 i nic innego. Kocham te motocykle, czuje się tak jak by były zrobione dokładnie dla mnie. Miałem okazje pośmigać już wieloma sprzętami ale na żadnym nie czułem się tak jak na FZR. Przeznaczenie??? czy może przyzwyczajenie ? Nie wiem, ale frezarki pozostaną moimi ideałami motocyklowymi. Coś w nich jest, co mnie do nich ciągnie, woła i nie pozwala zejść z siodła. Aktualnie moja FZR przechodzi totalny remont, silnik, nadwozie i wszystko, co jest możliwe, bez żadnych wiejskich tuningów, naklejek od jelcza, które poprawiają krzywą momentu obrotowego w dolnym zakresie oraz wydechu z rynny który powoduje niesamowite sportowe brzmienie. Parę poważnych zmian się szykuje, ale na wiosnę powstanie wpis już z gotowym wizerunkiem poczciwej FZRy. Na razie muszę się uporać ze złożeniem pieca i ustawieniem rozrządu.
Pozdrawiam, odwazny
Komentarze : 8
posiadasz?*
a kask to Ty chociaż przyjacielu :) ? t
Hej,
zrobiłem Fazerem 600 w czerwu br trasę z Warszawy do Antalyia (Turcja). 3000 km w jedną stronę. Tam jechałem 3 dni, droga powrotna zabrała mi 2,5 dnia. Nie bolało mnie nic, chociaż czasami jechałem po bardzo złych drogach, a nawet zdarzyło mi się pojechać Trasą Transfogarską (zamkniętą dla ruchu, ale dla ekipy z którą jechałem nie był to problem). Fazer dzielnie dawał rady, chociaż trasa pasowała bardziej Bm-ką, KTM czy Africa Twin. Nawet łańcuch się nie wyciągnął na tyle, żeby potrzebna była interwencja. Polecam ten sprzęt. Polecam dalekie trasy na nim. Spalanie: 3,7 litra.
Polecam FZR 1000 dość wygodny stabilny mocny sprzęt, w trasy jak to sport po kilku godzinach bywa odczuwalny, ale ma w sobie to coś przejechałem nim 4 sezony, jedyne co mnie drażniło to 5 biegowo skrzynia dość toporna i zawodna no ale dało się ja opanować.
chciałem tylko zauważyć że FZR to nie FZS. Pozdrawiam wesołych świąt
jak na moje to wychodzi, że dla mnie najlepszy jest motocykl szosowo-turystyczny z półowiewką, np. fazer 600, badzior albo Z750S. Pozdro i Wesołych Świąt.
PS. Odważny, trzymasz poziom. Pisz częściej bo na RB zawiewa nudą.
sam smigam fazerkiem 600 i jest to moje pierwsze moto naprawde fajny sprzecik pozwolil mi sie okreslic i wiem, ze uderze w scigacze, ale do faziego zawsze bd mial sentyment i zapewnie pozostanie w moim garazu, poniewaz nie zdolam go nikomu odsprzedac ;) pozdrawiam i wesolych swiat
Mam tak samo jak ty ale z Banditem :P
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (655)
- Na wesoło (13)
- O moim motocyklu (5)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (5)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)
- Wszystko inne (5)